Bożebożeboże, od czego tu zacząć... Może od tego, co gryzie mnie najbardziej.
To bardzo proste: zamiast wybierać, czego chcesz się pozbyć, wybieraj to, co chcesz zostawić.
Because we should be choosing what we want to keep, not what we want to get rid of.
Pierwszy cytat pochodzi ze
Slow fashion, drugi - z angielskiego tłumaczenia książki [b:Magia sprzątania. Japońska sztuka porządkowania i organizacji|25498005|Magia sprzątania. Japońska sztuka porządkowania i organizacji|Marie Kondo|https://d.gr-assets.com/books/1430986154s/25498005.jpg|41711738] autorstwa [a:Marie Kondo|5589647|Marie Kondo|https://d.gr-assets.com/authors/1434934964p2/5589647.jpg]. Wiem, że żyjemy w erze soundbite'ów i zdań wielokrotnie powtarzanych w blogosferze, ale podobieństwa idą dalej. Metoda sortowania ubrań przy podziale na kategorie nie jest żywcem zerżnięta z Kondo (czyt. obie panie sortują ubrania w nieco innej kolejności), ale widać daleko idące podobieństwa. To Kondo w połowie zeszłego roku zaskoczyła zachodnich czytelników swoją metodą sprzątania, polegającą na zebraniu wszystkich przedmiotów z danej "domowej" kategorii (ubrań, książek, itd.) na ziemi, posegregowaniu ich na podkategorie, rozłożeniu przedmiotów z każdej podkategorii tak, by wszystkie były widoczne, i zrobieniu w nich osobnej "przecinki". Do Kondo i jej metod autorka
Slow fashion odnosi się jeden raz w całym tekście książki, i to wyłącznie wspominając o zasadzie "nie przyniosłeś czegoś na stos do sortowania - musisz to wyrzucić".
Autorka zaczyna od opowieści o tym, jak bardzo źle jest mieć niesharmonizowaną garderobę, zawierającą zdecydowanie zbyt wiele, często złej jakości, elementów. Temat tego, jak prezenty i bartery potrafią zniszczyć spójność "szafy" powracał, powracał, i powracał. Potem opisuje strategii zrobienia wspominanej już czystki w szafie (tę część czytało mi się też nienajlepiej, bo wciąż narzucały mi się podobieństwa do książki Kondo, którą skończyłam czytać tuż przed rozpoczęciem lektury
Slow fashion). Kolejna część, czyli detoks zakupowy, raczej mnie nie dotyczyła, ale następująca po niej część mówiąca o zaletach uniformu/ garderoby kapsułkowej była sprawnie napisana i bardzo do rzeczy (podobało mi się stwierdzenie, że ubrania mają wspierać nasz tryb zycia). Autorka daje też wiele bardzo konkretnych porad odnośnie tego, ile, czego, w jakich proporcjach zostawić w szafie.
Część o szukaniu własnego stylu. Tu, niestety, zaczęłam odczuwać fakt, że jestem o ponad dziesięć lat starsza od p. Glogazy, mam absorbującą pracę, rodzinę i hobby, i po prostu nie mam czasu na układanie mood boards. Opisanych później zasad wyboru ubrań w sklepie i ich pielęgnacji nauczyłam się metodą prób i błędów, oraz ze starych "poradników elegancji" z lat 60. z biblioteczki mojej mamy.
Podsumowując: to dobra książka dla pokolenia fast fashion. Czytelniczka, która załapała się na czasy "powolnej mody" może mieć wrażenie, że ktoś wyważa tu otwarte drzwi. Takim osobom polecam kombinację tytułów [b:Magia sprzątania. Japońska sztuka porządkowania i organizacji|25498005|Magia sprzątania. Japońska sztuka porządkowania i organizacji|Marie Kondo|https://d.gr-assets.com/books/1430986154s/25498005.jpg|41711738] oraz świetnej i inspirującej [b:Style Statement: Live By Your Own Design|2308813|Style Statement Live By Your Own Design|Carrie McCarthy|https://d.gr-assets.com/books/1435199067s/2308813.jpg|2315228].
Edit: W zasadzie najlepszą rzeczą, która wynikła dla mnie z przeczytania tej książki, jest to, że doprowadziła mnie ona na blog autorki (wiedziałam o nim, ale nie czytałam), która w którymś poście poleciła rewelacyjny anglojęzyczny blog Into Mind. Przeczytajcie ten post: http://into-mind.com/2014/12/02/timeless-style-advice-from-70s-classic-cheap-chic/ , a potem znakomitą serię postów Anuszki o signature style, i zyskacie więcej, niż po lekturze "Slow Fashion".