Bloodorange

I'm a GoodReads user testing new waters after the serious website changes. I mostly read fiction, usually Anglophone classics/ modern classics; I like nonfiction (mostly social and cultural history), good fantasy and graphic novels. For guilty pleasure, I read advice and how-to books. I made at least two reading resolutions recently; 1. read less, live more; 2. read books which give me more pleasure. I have poor filters, and books I find stylistically pleasing tend to be depressing, so I need to do something about that; if you think you know a book that is very well written, but won't make me weep, please drop me a line.

Co za szycie!

Co za szycie! - Maksymiuk-Szymanska Anna Dzieło. Po prostu dzieło. Zbiorowe. Zacznijmy jednak od tego, co dobre:
a) książka zawiera sporo informacji (o przydatnych funkcjach maszyn, stopkach, itd.), których musiałabym szukać po sieci, a po prostu nie chce mi się dłubać i przesiewać, do tego zostaję bez nieprzyjemnego wrażenia, że jest jeszcze coś ważnego, do czego nie dotarłam.
b) sam proces szycia (nie mowię tu o mechanice, tylko o etapach mierzenie-obliczanie-krojenie-szastprast-gotowy ciuch) został przedstawiony w naprawdę mało przerażający sposób.
c) autorka dość przejrzyście przedstawia, jak zdjąć miarę i skonstruować proste ubranie na swoje wymiary.
Słabe:
a) treść – o dziwo, dość mało dowiadujemy się o technikach szycia, ściegach itp. Czytając, odnosimy wrażenie, że autorce brakuje umiejętności przekazania tego, jak szyć, słowami: „Gotowy rękaw wpinamy do sukienki. Jak? Spójrzcie na filmik, bo ciężko jest to opisać słowami, łatwiej pokazać." Podobnych odwołań do „filmików, na których wszystko widać” jest dużo, dużo więcej.
b) zdjęcia – jest ich bardzo dużo, ale nie pomagają. Tam, gdzie przedstawiają sekwencje czynności (np. nawijanie nici na szpulkę, nawlekanie igły), nie są ponumerowane, nie ma zbliżeń ani strzałek (mój szyjący mąż, przeglądając tę książkę, stwierdził, że gdyby miał się z niej uczyć szycia, cisnąłby nią o podłogę). Ale tu przynajmniej da się pojąć, o co chodzi. Natomiast liczne zdjęcia ilustrujące tutoriale krawieckie nie składają się na spójną „historię”; dostajemy raczej zestaw przypadkowych fotografii, z których dość ciężko wyciągnąć wnioski (za to na większości zdjęć doskonale widać logo na maszynie). Może DVD jest tu bardziej pomocne – nie wiem.
c) niechlujność edytorska – brak zgrania tekst-ilustracje: np. przy opisie budowy maszyny opis do ilustracji przedstawiających elementy 14-23 znajduje sie na stronie 38, a ilustracje na stronie 34. Czytając instrukcję szycia sukienki łamiemy głowę nad tym, czym, u licha, jest prostokąt wygięty w rogal (strona 145), żeby znaleźć odpowiednie zdjęcie po przewróceniu strony. Brak zgrania nagłówki- tekst (patrz „tkaniny" i „podszewki", strony 84-85). Zdjęcia tkanin zaczerpnięte ze strony jakiegoś sklepu internetowego są do luftu i często nie dają zupełnie pojęcia o cechach tkanin (co da się zrobić – sama widziałam).
d) język – autorka jest absolwentką dziennikarstwa (nielubiącą czytać, o czym w książce wspomina) i specjalistką ds. PR, ale polska język trudna język. „Wykreować" bluzę czy torbę na zakupy, naprawdę? „Nitka musi być skierowana w przeciwnym kierunku do wskazówek zegara" (a o której godzinie mówimy)? „Ci z Was... dla których szycie nie jest obce"? To (oraz literówki) mógłby jednak wyłapać redaktor – gdyby ta książka miała redaktora, bo spis sprawców zamieszania takowego nie wykazuje.
e) wady wynikłe z „przełożenia” vloga na książkę – pominąwszy widoczną w niej nieumiejętność pisania i opisywania, książka jest bardzo mocno osadzona w chwili obecnej, a typowe cechy bloga/ vloga wyglądają mocno niezręcznie w wersji książkowej – np. tu bardziej razi, że przedstawiono wyłącznie maszyny Janome, o polecanych miejscach też przyjemniej i naturalniej czyta się w Internecie, w książce wygląda to bardziej jak krypto- (choć w zasadzie czy krypto?) reklama. Skrótowo: wg mnie to jedna z tych książek typu blog-to-book, które spokojnie mogłyby nigdy nie powstać.
f) I ostatnia kwestia: zanim kupisz, spójrz, czy chcesz uczyć się szyć wg wzorów proponowanych przez Rudą. W moim odczuciu nie są to rzeczy, które sprawdziłyby się na mnie, prędzej na mojej szparagowatej córce; to bardzo proste ubrania (wiem, taki był cel ćwiczenia), ale nie na każdej sylwetce będą dobrze wyglądać, nawet uszyte z dzianiny. I to by było na tyle.

Currently reading

Z: A Novel of Zelda Fitzgerald
Therese Anne Fowler
Zuleika Dobson
Max Beerbohm
How to Be a Victorian
Ruth Goodman